RODO – kiedy pracodawca narusza przepisy ustawy?

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co twój szef lub współpracownicy mówią o Tobie za plecami? Od momentu, gdy weszło w życie RODO można bardzo łatwo się o tym przekonać.

Zgodnie z ogólnym rozporządzeniem o ochronie danych, które ma zastosowanie od dnia 25 maja, każda osoba znajdująca się w Europie może poprosić dowolną firmę o udostępnienie danych gromadzonych na jej temat – w tym pracodawcę.

Jeśli pracownik złoży wniosek “o dostęp do podmiotu” – przez:

  • e-mail,

  • faks,

  • list z prośbą o podanie swoich danych osobowych

Jego pracodawca będzie miał 30 dni na zebranie pamięci podręcznej wszystkich przechowywanych na temat niego informacji. Obejmuje to wszelkie wiadomości e-mail odnoszące się do pracownika, a także przeglądy wyników, rozmowy kwalifikacyjne, zapisy płac, zapisy nieobecności, zapisy dyscyplinarne, dzienniki dostępu do komputera, nagrania z telewizji przemysłowej oraz nagrania rozmów telefonicznych do, od osoby lub o niej.

Prawo to przysługuje osobom w ramach istniejących europejskich przepisów dotyczących ochrony danych, ale RODO znacznie ułatwia dostęp do nich poprzez usunięcie kosztów, zmniejszając czas realizacji od 40 dni do 30 dni i wprowadzenie wyjątkowo surowych kar dla firm tego nieprzestrzegających.

Może to kosztować firmę dziesiątki tysięcy złotych, ponieważ jest to niezwykle kosztowne. Odpowiadając na żądanie dostępu do obiektu, firma nie może naruszyć danych osobowych innego pracownika. Oznacza to, że każdy przedmiot musi zostać starannie zredagowany. Wyobraź sobie przeglądanie każdego e-maila wysłanego do ciebie lub o tobie (!) Jeśli firma usunie którekolwiek z danych w celu uniemożliwienia ich ujawnienia po złożeniu wniosku o dostęp do podmiotu, może zostać pociągnięta do odpowiedzialności za sankcje karne.

W tej chwili jest to naruszenie prawa o ochronie danych ale nie jest to faktyczne przestępstwo. Wnioski o dostęp do danych są zwykle podejmowane przez pracowników w związku z jakimś sporem pracowniczym z pracodawcą – jest to bezpłatny i szybki sposób na uzyskanie “wstępnej informacji” przed postępowaniem sądowym. Nie ma jednak powodu, dla którego pracownik, były pracownik, a nawet osoba, która tylko odbyłaby rozmowę kwalifikacyjną z firmą, nie może złożyć takiego wniosku po prostu „bo chce”.

Ze względu na to, jak trudne mogą być takie żądania, niektórzy eksperci ds. Ochrony danych osobowych ostrzegają, że aktywiści mogą je wykorzystać do ukarania firmy. Grupa nieszczęśliwych byłych pracowników może jednocześnie wysyłać żądania plików, zmuszając firmę do poświęcenia czasu i zasobów na ten del.

Jeśli spojrzeć na to z tego punktu widzenia, wydaje się niesprawiedliwe dla firm. Ale pomyśl o emerytach, którym odmówiono kredytu hipotecznego a nie rozumieją, dlaczego. Nie jest to jednak dobre narzędzie w rękach złośliwych działaczy lub niezadowolonych pracowników.

Wnioski o dostęp do danych na ogół umożliwiają danej osobie wyświetlanie kopii informacji przechowywanych przez organizację na ich temat, niezależnie od tego, czy jest to pożyczkodawca hipoteczny, firma mediów społecznościowych czy sprzedawca. Istnieją pewne wyjątki od danych, które firmy muszą przekazać, w tym informacje dotyczące tajemnic handlowych, wszelkie kwestie związane z aktualnymi problemami zarządzania, takimi jak restrukturyzacja lub zwolnienia, wszelkie poufne kontakty z prawnikami, dokumentacja medyczna lub dane osobowe przetwarzane dla celów związanych z do wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych i podatków.

Więcej w tej kwestii może Ci pomóc: RODO Kancelaria prawna.

Pozostaw swój komentarz

Pomocne narzędzia i artykuły:

KURSY WALUT - Notowania giełdowe